LKS 45 Bujaków - strona oficjalna

Z dużą ochotą na zdobycie kolejnych punktów udali się nasi zawodnicy na dobrze im znane sztuczne boisko Walki Makoszowy. Tym razem gospodarzem spotkania był zespół Quo Vadisu. W tym miejscu należy pochwalić decyzję o rozgrywaniu spotkań na osiedlu "Janek" w Makoszowach mając w pamięci fatalne boisko Quo Vadisu.

Bardzo skoncentrowani od początku wyszli nasi zawodnicy, mając w pamięci pierwsze 10 minut spotkania z Łubiem, gdzie wynik spotkania po 10 minutach brzmiał 0-2.

Gospodarze co prawda stwarzają sobie sytuacje pod naszą bramką, lecz czego nie zdołali wybić obrońcy, broni to nasz bramkarz D. Jóźwiak. Po pierwszym kwadransie spotkanie się wyrównuje, a nasi zawodnicy raz po raz próbują zaskoczyć gospodarzy. Ciekawa kombinacyjna gra w środku pola przynosi efekt w postaci kliku naprawdę groźnych sytuacji pod bramką Quo Vadisu.

Widząc to zawodnicy QV starają się grać bardzo prostymi środkami. Nie kalkulują i po rozegraniu dwóch, trzech podań uruchamiają szybkich napastników. Po jednym takim zagraniu piłkę posyła z środka boiska pomocnik gospodarzy. Napastnicy widząc że są na spalonym, zostawiają piłkę bocznemu pomocnikowi z QV. Zaspał w tej sytuacji nasz bramkarz któy mógł spokojnie zażegnać niebezpieczeństwo jednak chwila zawahania sprawiła że  zawodnik gospodarzy bezlitośnie wykorzystuje w sytuacji sam na sam.

Po tej bramce staramy się koniecznie wyrównać. Kolejne sytuacje stwarzane przez W. Lepicha, A. Bońkowskiego, K. Sabika czy też w szczególności J. Radowskiego (sytuacja sam na sam) nie przynoszą rezultatu. Z rzutu wolnego szczęścia próbował też P. Bąk.

Raz piłka co prawda wpada do siatki gospodarzy, lecz sędzia odgwizduje wątpliwego spalonego po strzale K. Sabika...

Do przerwy natomiast udaje się podwyższyć rezultat gospodarzom.

Kolejna próba zastawienia pułapki ofsajdowej nie udaje się, bo minimalnie spóźniony nie wyszedł R. Franecki. Kolejna akcja sam na sam i po raz wtóry bezlitośnie wykorzystana.

Parę ostrych słów w szatni powoduje że na drugą część spotkania wychodzi nie ten sam zespół Bujakowa. Totalna dominacja z naszej strony. Gospodarze całkowicie pogubieni. Niestety brak skuteczności powoduje, że długo nie potrafimy strzelić bramkę kontaktową... Udaje się to w końcu w 60 minucie Adamowi Boczkowi. Sprytnie rozegrany rzut wolny, piłka spada na 10 metrze tuż przed Adamem i pięknym strzałem daje nadzieje gościom.

Gdy wydaje się że da radę odmienić losy spotkania, gospodarze przeprowadzają zabójczą kontrę. Piłkę wybitą z pola karnego QV otrzymuje jedyny napastnik gospodarzy, który popisuje się indywidualną akcją ogrywając najpierw R. Lyskę a potem mijając źle ustawionego T. Prządkę. Nasz bramkarz nie ma nic do powiedzenia.

Po tej bramce uchodzi z nas powietrze… Gospodarze stwarzają sobie kilka sytuacji podbramkowych lecz wykorzystują jedną.

 A dokładniej to nasi zawodnicy ją wykorzystują. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z piłką mija się nasz bramkarz D. Jóźwiak a futbolówka tak nieszczęśliwie zostaje wybita przez J. Prządkę że wychodzi z tego całkiem ładny strzał do pustej bramki. Szkoda tylko że do naszej…

 Wynik do końca już nie ulega zmianie.

Ponosimy wysoką porażkę na którą z przebiegu spotkania na pewno nie zasłużyliśmy. Nie możemy też mieć pretensji o to że gospodarze po prostu brutalnie wykorzystali swoje sytuacje bramkowe na co my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Trenerowi daje też do myślenia formacja obronna, która to w kolejnym spotkaniu popełnia katastrofalne błędy.

Jeżeli tylko uda się szybko poprawić tą formację to z pewnością uda się jeszcze dopisać punkty w ostatnich dwóch spotkaniach tej rundy.

• Komentarzy [0]
• czytano: [987]
• DO